czwartek, 22 grudnia 2011

Wesołych Świąt!! - hovawart przy świątecznym stole ;-)

Wszystkim Wam życzymy WESOŁYCH ŚWIĄT!!
Spełnienia Waszych planów i szczęśliwego każdego DNIA! Szczęśliwości, spokoju i dobrej kondycji nie tylko od święta :-)


1:34 ;-)

Jest taki dzień, w którym obżarstwo hovawarta może być bardzo kłopotliwe ;-)
Dobrze wychowany hovek, nie ściągnie nic sam ze stołu. Warto zwrócić uwagę na ten element wychowania.
U nas polega to na nauce wystawiania-sygnalizowania jedzenia pozostawionego na stole.
Trudno oczekiwać od zwierza, że nie będzie się interesował tak łatwym łupem, jakim jest suto zastawiony stół ;-)
Ale można go nauczyć, że gdy widzi coś interesującego dla siebie, ma przed tym usiąść, znieruchomieć i czekać na decyzję przewodnika, czy może to dostać ;-)

Tak nauczyła się India, tak robi Artemis, Vader się uczy - choć dość wolno, bo go (na szczęście!) ściąganie ze stołu raczej nie interesuje i w związku z tym nie ma zbyt wielu okazji do nauki ;-)

UŚMIECHNIJ !

czwartek, 15 grudnia 2011

Szczenięta w hodowli vom Schirninghof :-)

W hodowli vom Schirninghof urodziły się hovawarty ! :-) Gratulacje!


http://www.vom-schirninghof.at/start.htm


Fajna gromadka na święta ;-)

Jednym z tej gromadki szczeniąt jest Kopernikus ;-)

Wszystkiego NAJ, NAJ dla Was małe hovki :-)

czwartek, 8 grudnia 2011

Kąpiel jest cool ;-)

Nie-hovek, ale warto zobaczyć:



I to mi przypomniało, że warto zapoznać Vederka z kąpielą ;-) Teraz pcha się pod prysznic, może wypróbować wannę ;-)

piątek, 11 listopada 2011

Zabawki nie tylko dla hovawarta ;-)

Zabawki - niezbędne dla aktywnych psów i ich przewodników.

Dla szczeniąt fajnie sprawdzają się miękkie, niezbyt duże maskotki lub miękkie szmatki.

Gdy hovek zaczyna dorastać, bardzo przyda mu się zabawka do przeciągania się.
U nas świetnie się sprawdzają miękkie gryzaki.

Polecamy: http://ipo-sklep.pl/index.php?p1122,gryzak-teddy-kod-sch708361

Inna niezwykle praktyczną zabawką są tradycyjne kongi:

http://www.kong.com.pl/RED_KONG_g,43162,a,135.html

Polecam zakup oryginalnych kongów - firmy KONG. Nasze, czerwony - dla szczeniąt i czarny-największy, służyły już niejednemu psu, przez kilka lat. Nadal są całe ;-)

Kongi pomogły oduczyć Indię (bo to dla niej były zakupione 8 lat temu) niszczyć meble, czy buty.

Kolejny fajny, po klikerze, wynalazek ułatwiający życie z psem ;-) :-)

czwartek, 10 listopada 2011

Dr HOUSE z klikerem

Serial Dr House odc. 142 (sezon 7). Nie przepadam za serialami, ale dziś warto było obejrzeć fragment tego serialu.
Fragment, w którym Dr House używa klikera!, ćwicząc z małą dziewczynką ;-) I to z powodzeniem ;-)

Jeżeli dla kogoś ten serial jest wyznacznikiem prawdy, od dziś może powiedzieć, że kliker sprawdza się również na ludziach :-) :-)

Kliker to niezwykle uniwersalne narzędzie. Twórcy tego narzędzia powinni dostać co najmniej nagrodę Nobla :-)

środa, 9 listopada 2011

Modelka hovawartka Vaka Absolutum Dominium

PIĘKNA!


Więcej zdjęć modelki Vaki (i nie tylko tej modelki ;-)) można obejrzeć na jej blog-u Warto tam zaglądać. :-)

niedziela, 30 października 2011

Zmiana czasu potrzebna od zaraz

Super sprawa z tą zmianą czasu na zimowy!

Wreszcie znów możemy rozpoczynać swój dzień wraz ze słońcem (ostatnio, bardzo się spóźniało i ciężko było tak bez niego rozpoczynać dzień).

Ja i moje psy jesteśmy przeciwni, aby od następnego roku zniesiono zmianę czasu.
Podobno, w tym roku traci ważność rozporządzenie, które wszystkim, którzy aktywnie rozpoczynają dzień darowuje jasny początek dnia.
Trzymajmy kciuki, abyśmy nie ulegli P. Putinowi i jego krowom (Putin zniósł zmianę czasu w Rosji, aby już nigdy rosyjskie krowy nie dziwiły się, że panie przychodzą je doić o innej, niż poprzednio, porze :-/).

Mamy nadzieję, że ta choroba zdziwionych krów nie dopadnie Polski.

A póki co, korzystamy z jasnego poranka tropimy, ćwiczymy, a wolnym czasie spacerujemy :-) :-) :-)


Przeglądając zdjęcia, wpadłam na takie (Spójrzcie proszę w te oczy - Montaż niepotrzebny ;-) ):


środa, 5 października 2011

Pouchka tropicielka :-)

Wiedziałam, że Pouchka (wspaniała mama mojej Artemis - babcia miotu V Absolutum Dominium :-) ) jest niesamowita.
Ale to, co pokazuje w wieku 12 lat sprawia, że nie mogę wyjść z podziwu.

Ślad wolny. Obie sunie - przyjaciółka Shamk'a (blond) i Pouchka pracują równocześnie! na swoich śladach.

Popatrzcie sami:

Pouchka i Shamk'a na tropie

Mam taką teorię hodowlaną, że szczeniaki najwięcej biorą od swoich babć i dziadków.
Przeogromnie trzymam kciuki, aby ta teoria sprawdziła się w przypadku V-absolutnych :-)

V-absolutni życzę Wam takiego zapału do tropienia i takiej kondycji! :-)

Justyna, Pouchka, Brigitte, Shamk'a - SZACUN! Jesteście przefantastyczne! :-) :-)

środa, 28 września 2011

Jak pies z kotem. Hovek Vasco Absolutum Dominium - Vanilla

Fajna scena z Vanillą w roli głównej :-)
Zapraszam:

wtorek, 20 września 2011

Agresja Oswojona

Indula - moja nauczycielka psich emocji:


Moja radość:


niedziela, 11 września 2011

Szczeniak = radość :-) Proces wprowadzania szczeniaka do stada.

Nie spodziewałam się tego, co się stało.

Zakładałam, że uda mi się przekonać Indię do Vader'a. Ale Jej reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania! :-) :-)

9-letnia niepewna siebie, agresywna wobec obcych psów, fila, biegała dziś jak szczeniak ze szcześciem wypisanym na pysku.
Vader zrozumiał, jak zachowywać się wobec Indii. Puszczony luzem, nie skakał, biegł obok. Widać było, że uważa na każdy swój krok.
A India - zachwycona - zapraszała go do zabawy (ukłonom nie było końca ;-)). W parę minut odmłodniała o kilka lat! :-) Pędziła, przeszczęśliwa przed siebie, a obok niej Vader.

Bardzo żałuję, że tego nie nagrałam.
Dla takiej euforii i takiej chwili warto było wychować takiego Vaderka ;-) :-)
Do tej chwili miałam obawy, czy dobrze zrobiłam zostawiając Vadera w domu (czy nie zrobię tą decyzją krzywdy starszej sunii - Indii). Teraz wiem, że nie tylko nie zrobiłam jej krzywdy, a dałam jej dodatkowe szczęście :-)

Mimo euforii nie pozwalam im jeszcze na kontakt bez mojego nadzoru. Dopiero, gdy przepracujemy różne sytuacje (np. zachowanie przy misce z wodą), w pełnym składzie (na początku ćwiczę w okrojonym składzie India-Vader, później włączam Artemis i obserwuję zachowanie Vadera) i wszystko będzie tak, jak dziś - Dopiero wtedy będę mogła im zaufać.
Wszystko wskazuje na to, że się uda! :-) :-) :-)

poniedziałek, 5 września 2011

Ćwiczenie i Oswojenie

Działo się tak wiele, że czasu na pisanie zabrakło.

Dwa pracujące hovawarty w domu, to wyzwanie. Teraz potrzebuję 3 x więcej czasu ;-)

Z Artemis szlifujemy program PT2, OB1 i ćwiczymy elementy z wyższych klas.

Vader: chodzi przy nodze (już na komendę - wprowadzamy w to ćwiczenie kliker); szlifujemy siad-zostań (tu kliker super się sprawdza) i waruj z pozycji 'stój'; utrwalamy 'do mnie' - zarówno to regulaminowe, jak i takie używane na co dzień; pierwsze ćwiczenia z tropienia za nami.
Cieszę się, że rzucona przeze mnie zabawka, bez problemu wraca do mnie w zębach Vader'a ;-)

Dziś mogę napisać, że kolejny etap znajomości Vader-India szczęśliwie za nami! :-)
Być może, mogłabym go przeprowadzić wcześniej, ale wolałam mieć 150% pewność.

Dziś India biegała na naszym podwórku luzem, Vader w szelkach na smyczy. Vader nie mógł się doczekać chwili, gdy będzie mógł pobawić się z Indią. Bez strachu, bez agresji, pełna szczenięca radość :-)
Ze względu na charakter Indii, nie mogłam pozwolić na to, aby Vader podbiegł do Indii zbyt szybko - stąd smycz.
To India miała prawo wyboru, kiedy i w jaki sposób rozpocznie nowy etap znajomości.
Początkowo obserwowała nas z daleka, ukryta ;-) za drzewkiem. Gdy widziała, że India się rozluźniła, zaczęłam następny etap.

Przy okazji Vader poćwiczył spokojne 'siad' ;-)
Zawołałam Indię i ustawiłam się pomiędzy siedzącym Vader'em, a nadbiegajacą Indią. Za pierwszym razem, ruchy Indii stały się baardzo wolne - ciało naprężone. Moje słowa i pilnowanie siedzącego Vader'a pomogło. Zaczęłam ją głaskać i (nie zmieniając swojego położenia względem psów) bawić się z nią (Vader grzecznie siedział :-)) India rozpoczęła wąchanie Vadera a on siedział! :-) Super.
Teraz to już poszło z górki :-)

Po chwili mogliśmy sobie spacerować w trójkę. Vader na razie na smyczy.

Przed nami następny etap: odwrażliwianie Indii na nagłe podejścia i ewentualne skoki Vader'a (Mały czasem próbuje skakać po Artemis. Mama Artemis delikatnie pokazuje mu, co wolno, a czego nie wolno. India mogłaby taki skok zinterpretować jak atak i ... oj byłoby nie wesoło).

Ale ten etap dopiero za jakiś czas. Teraz przed nami era funkcjonowania India na luzie, Vader na smyczy. Przy okazji poćwiczymy z Vaderem skupienie uwagi na ćwiczeniach podczas, gdy inny pies biega tuz, tuż ;-)

Dziś India przekonała się, że obecność Vader'a nie oznacza dla niej zagrożenia (za to może oznaczać zabawę ze mną i/lub smakołyki ;-)).
Vader natomiast otrzymał lekcję, jak zachować się w przypadku Indii.
Skupiony na mnie, nie na Indii szedł sobie tuż obok niej (momentami łopatka ocierała się o łopatkę :-)) - bez typowych szaleństw i zbyt szybkich ruchów.
Jestem prze-szczęśliwa :-)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Gonienie Saren? NIE dla hovawarta :-)

Dla niektórych opisana tu scena może wydać się nierealna:

Dzikus z Artemis wpadają na łąkę. Pełne wariactwo i szaleństwo. Gonienie do upadłego.
Nagle, 2 metry! od nich wyłania się młoda sarna. Dostrzegają ją, stają. Sarna przebiega tuż obok nich!
Ja jestem kilkadziesiąt metrów od nich.

Artemis staje ...
.. rozgląda się ..
... wyraźnie szuka, gdzie JA jestem :-)

... i kiedy otrzyma ode mnie swoje kółko-nagrodę ;-)

Sarna była? Była!
Artemis stanęła? Stanęła i patrzy na mnie.
No to nagroda się należy! :-)) Oj, należy się!! :-))
Artemis, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele radości mi przynosisz :-) :-)


Mam nadzieje, Vader nauczy się od Ciebie wielu mądrych zachowań :-)


niedziela, 14 sierpnia 2011

Jak wychować szczeniaka

Serdecznie polecam blog Raszki:

http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp


Znajdziecie tu wiele cennych rad.

Pamiętajcie, że nie wystarczy czytać, trzeba tą wiedzę zastosować :-)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Left / Right - spacer z dwoma psami

Dziś złapałam się na tym, że muszę już uczyć Vader'a chodzenia przy nodze zarówno po lewej, jak i po prawej stronie.
Wolę, aby nie miał nawyku chodzenia wyłącznie po lewej stronie. (a już zaczął mieć ;-))
Gdy idę z Artemis i Vader-em równocześnie, wygodniej jest gdy Arte jest po lewej a Vader po prawej (oboje bez smyczy świetnie się pilnują :-))
Dzięki temu nie ma przepychania się, kto ma być bliżej ;-)

Nowy Regulamin Obedience

Najprawdopodobniej, już od następnego sezonu nastapi w Polsce zmiana regulaminów Obedience.

Na razie w wersji angielskiej: http://www.fci.be/circulaires/59-2011-annex.pdf

sobota, 30 lipca 2011

Dwa hovki, trzy sposoby szkolenia

Co jest lepszego od hovka? DWA Hovki! :-)
Teraz codziennie dostaję od nich podwójną dawkę pozytywnej energii. :-)
I jakże różne doświadczenie, jeżeli chodzi o szkolenie.
Artemis - nakręcona do granic możliwości - najpierw robi, później myśli ;-) Kiepsko wychodzi z nią kształtowanie (*) (już lepsze jest wyłapywanie danego zachowania). Jej trzeba od razu pokazać cel. Teraz, zaraz, natychmiast - cierpliwość bliska zeru ;-)

Vader - mimo swojej szczeniakowatości - stateczny i wyważony w działaniu. Tak, jakby najpierw musiał sobie, na spokojnie, w głowie, poukładać i znaleźć sens danego ćwiczenia. W najdrobniejszych szczegółach. On zważa na każdy swój ruch.
Przy wprowadzaniu ruchomego targetu (pies ma podążać za targetem), bardzo pomogło mi właśnie kształtowanie :-) Coś czuję, że dzięki Vader'owi często będę miała okazję na zastosowanie tej techniki szkoleniowej :-)

(*)
Mamy trzy sposoby nauki danego zachowania:
a. Naprowadzanie - Naprowadzamy psa (najczęściej smakołykiem trzymanym w ręce). Dość szybko można uzyskać dane zachowanie, ale trzeba pamiętać o możliwie szybkim wycofaniu naprowadzania ręką (pies może reagować tylko na ruch ręką, ignorując komendę).
b. Wyłapywanie - Kliker nosimy przy sobie i obserwujemy psa. Wyłapujemy dane zachowanie. Ja w ten sposób uczyłam Arte pozycji wystawowej. Klikałam, gdy na spacerze sama ustawiła się we wzorcowej pozycji ;-)
c. Kształtowanie - Najtrudniejszy, ale jednocześnie pozwalający na uzyskanie niezwykłej precyzji w wykonaniu danego ćwiczenia. Dane zachowanie dzielmy na jak najmniejsze kawałeczki i klikamy choćby najmniejszy ruch, który mógłby być częścią składową pożądanego zachowania.
Gdy wydawało się, że nic nie ruszy Vader'a z siadu i nie namówi do dotknięcia nosem oddalonego targetu, klikałam spojrzenia na target ;-) Wystarczyło kliknąć kilka razy i w małym łepku zaświtała myśl, że może jednak warto oderwać się od podłogi ;-) Teraz już poszło gładko i powolutku Vader podąża tam, gdzie mu target pokazuje ;-) :-)

Zakładam, że dzięki kształtowaniu (które, czuję, będzie domeną Vader'a ;-)) ćwiczenia dłużej będą w pamięci (= mniej żmudnych powtórek :-)).
Ciekawa jestem, jak będzie z generalizowaniem (**) poszczególnych ćwiczeń. Artemis idzie to dość szybko. Jak będzie szło Vader'owi, który zwraca uwagę na każdy szczegół? To się dopiero okaże ...;-)

środa, 13 lipca 2011

Jak Vader został kotem - kilka słów o zabawkach, smyczy i innych gadżetach

Byliśmy z Vader'em w sklepie zoologicznym. Vader zachwycony :-) Tyyle zabawek i ciekawych zapachów.
Dałam mu prawo wyboru zabawki i ... wybrał mysz na gumce
w rodzaju: http://www.krakvet.pl/trixie-mysz-gumce-4116-pi-3434.html
I tak Vader został kotem ;-)
Zabawka wyśmienicie się sprawdza w czasie spacerów.
Vader trzyma mysz w mordce, a ja go prowadzę, prawie jak na smyczy (tylko to 'prawie' robi różnicę ;-) - na smyczy nie ma prawa ciągnąć :-))
Ciekawe, czym jeszcze zaskoczy mnie ten futrzak ;-)

Wczoraj miałam rozmowę na temat smyczy typu flexi. ODRADZAM!
Jeżeli chcesz, aby Twój pies ciągnął na smyczy i uwielbiasz za nim fruwać, kup flexi ;-)
Gdy dopilnujemy tej sprawy (spokojnego spacerowania na luźnej smyczy) w wieku szczenięcym, później będzie nam o wiele łatwiej :-)

Pora na pochowanie zabawek. Nie mogą być dostępne do znudzenia. To przewodnik ma decydować, kiedy szczeniak otrzyma zabawkę.
Warto pamiętać, że tylko wtedy będziemy mieli pełną kontrolę nad psem, gdy będziemy mieli kontrolę nad wszystkim, na czym psu zależy.
Jak najwięcej wspólnych zabaw. Jak psu się nudzi, ma przyjść do przewodnika, nie szukać sobie zabawy na własną łapę.
Zabawę kończymy ZAWSZE w momencie, gdy szczeniak jeszcze chce się bawić. Pies ma czuć niedosyt. Dzięki temu, następnym razem będzie miał silniejszą motywację do kontaktu z nami ;-)
Gdy chcemy dać szczeniakowi zajęcie, polecam naturalne gryzaki lub kong-i dla szczeniąt.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Szczeniak przy nodze

Wczoraj zaczęłam naukę chodzenia przy nodze. Na razie na luzie bez klikera. Samo nagradzanie w czasie spaceru, gdy tylko Vader ustawi się w odpowiedniej pozycji.

Na tą pozycję warto już teraz zwrócić uwagę. Nie nagradzamy psa, gdy idzie byle jak.
Smakołyk ląduje w pyszczku szczeniaka dokładnie wtedy, gdy jest w idealnej pozycji. (łopatka na wysokości naszej nogi). Na tym etapie możemy naprowadzić szczeniaka smakołykiem tak, aby miał szansę dostać nagrodę.

Dziś rano Vader, już na początku spaceru, sam ustawił się w odpowiednim miejscu, szedł i wpatrywał się we mnie, oczekując nagrody :-) :-) MUSIAŁAM go nagrodzić :-) i z ogromną radością to zrobiłam.

Na razie bez słów, bez komend, bez większych wymagań. Niech sam sobie decyduje, kiedy się ustawi i wymusi ode mnie smakołyk ;-)

sobota, 9 lipca 2011

Mokry jęzorek w nocy i o poranku. Czym jest gryzienie dla szczeniąt.

...HOP!
Lizać, lizać, cieszyć się, cieszyć... POBUDKA! :-)

Tak teraz rozpoczynamy dzień. Przy czym, czasem nasz dzień rozpoczyna się wtedy, gdy dla normalnych jest noc ;-)
Dzielny Vader woła do toalety :-)
Dzięki temu może się już cieszyć pełną swobodą.

Staram się, aby ten nocny dzień trwał możliwie najkrócej. Czasem się udaje. Czasem ząbki nudzą się tak bardzo, że nie ma mowy o spaniu: gryźć, gryźć, gryźć.

Wbrew pozorom, warto dać się pogryźć przez szczenię. To najlepszy okres do nauki tzn. miękkiego pyska. Gdy szczeniak za mocno wbije swoje kły w naszą rękę, automatycznie przerywamy zabawę. Na lekkie podgryzanie (czasem połączone z lizaniem ;-)) warto pozwolić.
Do takiej zabawy warto wprowadzić element przeglądu zębów. Przyzwyczajamy psa, że ręka w psiej paszczy to nic dziwnego i strasznego.

Ucząc miękkiego pyska możemy spodziewać się tego, że w dorosłym życiu pies będzie kontrolował siłę nacisku swoich zębów. Gdy w zabawie, lub rozmowie napotka rękę, nogę, człowieka będzie bardziej delikatny.
Gdy przypadkiem zrobimy coś nie tak (np. wejdziemy na śpiącego psa, czy dziecko nie będzie zbyt delikatne w zabawie) i pies będzie chciał nam przekazać swoje niezadowolenie (słuszne, bo nikt nie chce być deptany i trzeba się bronić przed niedelikatnością innych), taki pies będzie wiedział, że wystarczy delikatnie złapać za rękę (nie gryzie się swoich zbyt mocno :-))
Warto nad tym teraz popracować :-)

Jednocześnie pracujemy nad mocnym chwytem, gdy bawimy się ze szczeniakiem miękką szmatką czy pluszakiem. Gdy szczeniak złapie za słabo, traci ;-), zabawka ucieka.
Pamiętajmy, aby tak pokierować zabawą, aby szczeniak był wygranym w tej grze :-)

piątek, 8 lipca 2011

Wędrowanie, oswajanie...

Tak się dobrze składa, że przez ostatni tydzień codziennie z Vader'em (czasem z Vader'em i Vanillą) odwiedzaliśmy miasto Łódź.


W ramach socjalizacji, obserwowaliśmy przejeżdżające rowery: te duże i te malutkie ;-), poznawaliśmy nowych ludzi i miejsca.
Patrząc na Vader'a, biegającego w parku przy łódzkim Zoo (świetne miejsce do oswajania rowerów i biegaczy, polecam ;-)) czasem wydawało mi się, że mam déjà vu ;-) Kilka lat temu, ten park należał do małej Artemis ;-)

wtorek, 5 lipca 2011

Nowy domownik Vader i India - czyli proces oswajania strachliwego agresora

Jakiś czas temu rozpoczęłam proces przyzwyczajania Indii do nowego członka rodziny - Vadera.
India - fila - to szczególny przypadek psa z poplątaną psychiką. Brak odpowiedniej socjalizacji w odpowiednim czasie (India nie była socjalizowana przez hodoffców, a do nas trafiła, gdy miała ponad 6 m-cy) sprawił, że India boi się każdego psa (oprócz Artemis ;-)).
Dzięki nieodpowiedzialnym właścicielom, którzy beztrosko puszczają swoje psy, India wykształciła sobie mechanizm obronny - agresję. Gdy podbiegał do nas obcy pies, India strasznie się bała, a ja często nie miałam szans, aby ją uchronić przed tym kontaktem. India, w swoim mniemaniu, musiała się bronić. A najlepszą obroną, jest atak :-(
Gdyby chociaż ten inny pies był na smyczy ... Wtedy sprawa prosta - India została nauczona, aby w sytuacjach zagrożenia (według jej oceny) siadać i patrzeć na mnie, a JA znajdę najlepsze wyjście z sytuacji.
Niestety, są ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy, jak wiele szkody mogą zrobić, gdy nie mają kontroli nad własnym psem (choćby taki małym, co cyt." chce się tylko pobawić" :-/ ).

ZANIM POZWOLIMY NASZEMU PSU NA NAWIĄZANIE KONTAKTU Z INNYM, OBCYM PSEM - ZAPYTAJMY WŁAŚCICIELA OBCEGO PSA O ZGODĘ!

Wczoraj byliśmy ze szczeniakami w łódzkim parku. I trafiliśmy na grupę psiaków, właściwie nie kontrolowanych. Na szczęście, maluchy dzielnie to zniosły.

Gdyby na ich miejscu była India ... kosztowałoby mnie to mnóstwo nerwów.

W każdym razie, zadanie przed nami nie łatwe. Jak przekonać świrniętą Indię, że Vader nie należy do psów, które czyhają na jej życie i że nie trzeba się przed nim bronić.

Kilka lat temu udało mi się zaprzyjaźnić Indię z małą Artemis. Mam nadzieję, że teraz też się uda ;-)

Gdy wprowadzamy nowego psa do domu, w którym są już czworonożni domownicy, warto ten proces dokładnie zaplanować i przeprowadzić. Warto znać słabe i mocne strony starego i nowego domownika po to, aby w porę zapobiec konfliktom.

U nas, przez okres 2 tygodni, India obserwowała szczeniaki (Vader i Vanilla, nie chciałam tego ćwiczyć z innymi maluchami, aby ich niepotrzebnie nie narażać na ewentualny atak Indii) z daleka.
India w kojcu - szczeniaki dość daleko od kojca, bez pozwolenia na zbliżanie się.
Chwilę przed pojawieniem się szczeniąt, India dostawała michę pysznego jedzonka.
Gdy India kończyła jeść, szczeniaki znikały ;-)

W ten sposób budowałam skojarzenie: szczeniak = pyszne jedzonko / szczeniak = korzyść (żadna strata, czy zagrożenie).

Takie spotkania były dość krótkie, maksymalnie raz dziennie.

Gdy widziałam, że India jest spokojna, mogłam zrobić kolejny krok.

Poprosiłam Vedera, aby mi towarzyszył w karmieniu Indii. Teraz szliśmy już razem. Niosłam miskę, dawałam Indii, a Vader stał z drugiej strony siatki. Blisko, ale bez możliwości bezpośredniego kontaktu!.
India jadła, a my z Vader'kiem bawiliśmy się tuż obok ;-)

Warto pamiętać, aby taki proces przeprowadzać etapami!
Gdyby India poczuła się zagrożona (gdyby Vader podszedł do niej na tym etapie oswajania) i zaatakowała Vadera ... zmarnowałabym swoją dotychczasową pracę i być może straciłabym jakąkolwiek szansę na powodzenie.

W tej chwili, mamy sytuację, gdy Vader jest w swoim kojcu, a India ma pełną swobodę ruchów. Vader dostaje jedzonko w swojej misce, India dostaje jedzonko z ręki - tuż przy siatce.

Mamy już nakręconą pozytywnie Indię (i oczywiście Vader'a, który z chęcią podbiegł by do Indii i się z nią pobawił), ale jeszcze nie mogę jej zaufać.

Muszę ją jeszcze odwrażliwić na różne szczenięce zachowania Veder'a.

W pewnym momencie Vader wspiął się na siatkę - widziałam, jak India sztywnieje i jej ruchy stają się duużo woolniejsze. Odwołałam ją i przekonałam, że wszystko jest w porządku, ale TO był dla mnie znak, że (mimo oznak przyjaźni) jeszcze jest za wcześnie na dalszy etap.

Podczas wprowadzania nowego psa trzeba non stop obserwować obie strony i nie wolno dać się ponieść emocjom!

Oczywiście, poszczególne etapy muszą być dostosowane do konkretnych psów.

Jeżeli dołączamy nowego psa do stada psów (np. na spacerze), warto wcześniej przeprowadzić procedurę zapoznawania się z każdym z psów ze stada osobno.

Elementem uspokajającym psy jest spacer równoległy (psy idą w jednym kierunku - najczęściej na LUŹNEJ smyczy, ale na tyle oddalone od siebie, aby miały czas oswoić się z obecnością innego, nie kontaktując się od razu bezpośrednio). Na kontakt bezpośredni decydujemy się tylko wtedy, gdy oba psy są wyluzowane i spokojne. Wtedy, spokojnie odpinamy smycze i idziemy dalej ;-)

czwartek, 30 czerwca 2011

Target - ale o co chodzi ;-) i inne umiejętności szczeniąt

Odświeżyłam sobie, jak to jest uczyć szczenię targetowania ;-)

Kilka dodatkowych wskazówek :-):

Target musi być dość krótki. Target w lewej ręce. W prawej ręce zamiennie kliker/smaczek. Target wyraźnie zakończony na końcu (I tylko na końcu, jeden z moich targetów, zakończony rączką, był zbyt trudny do zrozumienia dla szczeniaka. Zamieniłam na prostszy i maluch od razu zainteresował się odpowiednim końcem ;-)). Target pojawia się I ZNIKA (za naszymi plecami wtedy, gdy podajemy nagrodę). Czekamy, aż maluch spokojnie zje smaczka. Dopiero wtedy target znów się pojawia.
Jak tylko widzimy, że szczeniak świadomie dotknął target nosem, nagradzamy i kończymy sesję.

Słowo o nagradzaniu: czasem zdarza się, że to, co dla nas wydaje się być nagrodą, dla szczeniaka tą nagrodą nie jest.
Przykład: głaskanie. Staramy się głaskać od spodu, po bokach. Nie po głowie i karku. Dajemy psu przestrzeń - raczej nie przytulamy, a głaszczemy.

Obserwując zabawy Vadera z Vanillą, od czasu do czasu można zauważyć pewien gest - jeden drugiemu (naprzemiennie) kładzie swoja głowę na kark drugiego. Gest mówiący: to JA jestem wygranym nie TY!

Głaszcząc psa od góry, dajemy mu właśnie taki sygnał. A przecież, poprzez szkolenie, chcemy mu pokazać, że współpraca z nami daje psu największą korzyść - że pies jest wyłącznie WYGRANYM w tej grze.

To samo dotyczy ekscytacji przewodnika.
Inaczej mogę zareagować na świetne wykonanie Artemis - tu mogę być bardziej żywiołowa i mniej delikatna w zabawie; inaczej, gdy chcę wzmocnić dane zachowanie szczeniaczka Vadera, czy Vanilli. Pamiętajmy, że szczeniak łatwo się rozprasza.

Kliker umożliwia nam na brak słów w czasie szkolenia. Wykorzystajmy to! i nie rozpraszajmy psa nadmierną radością ;-)
Szaloną zabawę zostawmy na koniec sesji - jako extra nagrodę (jackpot). Nie powinna być ona jednak zbyt długa. Tak, aby szczeniak czuł niedosyt ;-)

Starajmy się, aby szczeniak zdobywał naszą uwagę TYLKO WTEDY, gdy coś DOBRZE wykona.

Ważne, aby dom był przygotowany na szczeniaka - aby nie było ciągłego biegania za maluchem, aby odebrać mu but/ubranie/klocek/... ;-)
Warto wtedy, zamiast gonić złodziejaszka ;-), zawołać go do nas. Gdy przyjdzie, sowicie nagrodzić!!! Nagroda powinna być bardziej atrakcyjna od szczenięcej zdobyczy.
Ten sposób odbierania od psa różnych przedmiotów, zaprocentuje w przyszłości :-)
Wystarczy powstrzymać się od zabawy 'dorwać małego' ;-) - wystarczy nie gonić, a wołać ;-) i wymieniać.
Wymieniać się na bardziej atrakcyjną nagrodę - nie odbierać zdobyczy, nie dając nic w zamian.

W tym okresie WARTO WZMACNIAĆ momenty, gdy szczeniak do nas podejdzie.

Zakładam, że wszyscy Absolutni reagują na swoje imiona i chętnie przybiegają na zawołanie :-)

U nas okazało się, że Vader jest nieodrodnym synem swojej mamusi: Gdy chcieliśmy się pobawić w zabawę w przywoływanie (Stajemy naprzeciwko siebie, w pewnej odległości i naprzemiennie wołamy szczeniaka, nagradzając go gdy przyjdzie do osoby, która go zawołała), okazało się, że już teraz Vader jest skierowany głównie na mnie i nie reaguje w takich sytuacjach na wołania innych uczestników gry ;-)

Jeżeli chcemy, aby dorosły pies słuchał wszystkich domowników, warto, aby każdy z domowników, osobno, popracował choćby nad jego przywołaniem.

A przywołanie najlepiej ćwiczyć od końca ;-) Teraz, gdy mamy szczeniaka , który umie już pięknie siedzieć i dość długo wpatrywać się, to wykorzystajmy to!

Na początek, wystarczy powtarzać:

komenda 'Do mnie' / szczeniak siedzi przed nami / klikamy i natychmiast nagradzamy

Takich powtórzeń musi być dość dużo (pamiętajmy o odpowiedniej długości sesji), aby wyrobić nawyk u psa.
Komenda 'Do mnie' musi być unikalna - nie może być wypowiadana w żadnej innej sytuacji ( Na razie, tylko podczas szkolenia! Nie wypowiadamy komendy, gdy nie jesteśmy w stanie założyć się o 1 tys. zł, że pies ją wykona ;-) )

Cierpliwości i konsekwencji życzymy wszystkim przewodnikom :-) Miłej zabawy :-)

wtorek, 28 czerwca 2011

Szczekanie na powitanie :-)

Od wczoraj Vader i Vasco (vel Vanilla) szczekają na powitanie nowych gości. Szczekają i lecą się witać ... a ogonki machają, machają, machają :-)
Powoli znika szczenięca naiwność, małe hovawarty powoli zaczynają polegać na swojej intuicji i doświadczeniu ;-)

Vanilla jest u nas na wakacjach. Gonitwom, podgryzaniom, bitwom nie ma końca.

A po ekstra zabawie, czas na wypoczynek:


Na porannym spacerze, Vader i Vanilla poznali nowego kolegę - psa Dzikusa. Po chwilowej niepewności, szczeniaki przekonały się, że Dzikus to świetny kompan do zabawy w berka.
I wyznaczyły mu rolę - uciekającego ;-) Wyglądało na to, że i Dzikusowi ta rola przypadła do gustu.
Dlaczego? Przecież Dzikus uwielbia gonitwy, podgryzanie się, zapasy (czasem nawet mało delikatne) z Artemis. Dziś nie zdecydował się na podobną zabawę ze szczeniakami.
Szalał z Artemis (aż musiałam interweniować, aby przypadkiem nie staranowali szczeniaków), wobec maluchów był bardzo delikatny. Mądry pies.

Wszystkim Absolutnym życzę tylko tak przyjemnych spotkań, z tak delikatnymi psami. Oby takich spotkań, szczególnie w okresie wzmożonej socjalizacji było jak najwięcej :-)

Decydując się na spotkanie naszego szczeniaka z innym psem, przed wszystkim musimy być pewni, że obcy pies nie zrobi maluchowi krzywdy - nie przestraszy go. Dodatkowo, musimy wziąć pod uwagę niską odporność szczeniaka na choroby. Takie spotkania muszą być przeprowadzane tylko z psami, które znamy.

Cieszy mnie, żeAbsolutni nawiązują pierwsze przyjaźnie.
Fado ze swoim kotem :-)


Dobrze, że kot nie został potraktowany jak ta zabawka ;-):


Ogromnie dziękuję za zdjęcia Fado :-)

piątek, 24 czerwca 2011

Absolutni w swoich domach :-)

Wczoraj do swoich rodzin odjechali Vespa i Vigor.
Tym samym, wszystkie maluchy znalazły swoje miejsca na ziemi :-)
Z informacji, które otrzymuję, wszystkie dość szybko się zaaklimatyzowały - co mnie ogromnie cieszy :-) Trzymam kciuki, aby wyrosły na mądre i piękne hovawarty :-)

Ech, pusto się u nas zrobiło.

Tym samym skończyła się wymówka ;-) i od jutra wracamy do pracy :-)

Artemis miała już kilka krótkich treningów. Okazało się, że coś jej się zapomniało i wydaje jej się, że z pozycji 'waruj', to można zrobić jedynie i wyłącznie 'stój' :-/
Trzeba zatem porządnie przećwiczyć sekwencję 'waruj' / 'siad', aby futrzak przypomniał sobie, że jest to fizycznie wykonalne ;-)

Z Vaderem zaczynamy targetowanie. Powolutku, aby sesja nie była za długa. Ważne jest to, aby nie stracić uwagi małego szczeniaczka.
Kliker daje możliwość, aby proces nauki nowego zachowania odbywał się w ciszy-bez słów. Warto to wykorzystać. Dzięki temu, że nie odzywamy się w czasie sesji szkoleniowej, szczeniak ma szanse lepiej i dłużej koncentrować się na zadaniu :-)
Warto pamiętać, aby mieć komendy na rozpoczęcie i zakończenie ćwiczeń ('start' 'koniec'). Dzięki temu dajemy jasny sygnał, że pomiędzy 'start' i 'koniec' uwaga psa ma być w 100% skierowana na przewodnika. Ten nawyk zaprocentuje w późniejszym czasie ;-)

Warto pamiętać, aby nie forsować malucha (szczególnie w czasie intensywnego wzrostu) i nie zabierać go na zbyt długie, jednostajne spacery. W czasie spaceru warto się zatrzymać, aby małe łapki miały szansę odpocząć :-)

Wszystkim maluchom życzę, aby w tym najważniejszym dla odpowiedniej socjalizacji okresie, poznały mnóstwo różnych fajnych ludzi (starszych, młodszych, dzieci).
Aby każda przygoda kojarzyła im się wyłącznie pozytywnie.
Warto zwrócić uwagę na socjalizację z innymi psami (przyjaznymi! psami).

Jak ze wszystkim w życiu, z socjalizacją nie wolno przesadzać. Czasem szczeniak jest zbyt zmęczony. Trzeba dać mu odpocząć. Uczymy, pokazujemy jak najwięcej, ale stopniowo, nie wszystko naraz. Zawsze dajemy czas na to, aby szczeniak sam przekonał się, że nowa osoba/nowy przedmiot/nowa sytuacja to normalność. :-)

środa, 22 czerwca 2011

Drugie Szczepienie

Ze względu na to, że Vespa odjeżdża od nas jutro (dokładnie w dniu, gdy kończy się odporność po pierwszym szczepieniu), my szczepienie szczeniąt zrobiliśmy wcześniej.

Przy okazji, przypominam o szczepieniu :-)

Ciekawa jestem, jak przebiegają wizyty innych 'Absolutnych' u weterynarza - czy i one kompletnie nie reagują na kłucie igłą :-) i wpatrują się w tym czasie w oczy swoich przewodników? :-)

środa, 15 czerwca 2011

Absolutni trafiają do swoich domów

Cieszę się, że Absolutni - jeden, po drugim (a niektóre grupowo ;-)) trafiają do domów i serc swoich rodzin.
W domu powoli robi się pusto.
Teraz moocno trzymam kciuki za WAS - przewodników małych Absolutnych.
Wiecie, że to psy totalnie nastawione na współpracę z Wami. One na pewno zrobią wszystko, aby zasłużyć na Wasze uznanie. Wykorzystajcie to :-)

Vaka - rozważna i piękna. Jestem pewna, że udowodnisz, że hovawart to jest TO ;-)

Vega - potrafisz zmienić nawet umaszczenie (z czarnego na czarne-podpalane), bo takie było marzenie Twojej rodziny :-) Jesteś niesamowita :-)

Veris - 'czarna mamba' - charakterna to Ty jesteś, nie ma co ;-) - szkolenie pokaże Ci, do jakiego celu masz dążyć.
i
Verva - która nigdy nie ma dość ;-) - za pochwałę, radość przewodniczki zrobisz wszystko. Ważne, aby nie zniszczyć w Tobie zapału do pracy i tej przeogromnej ufności i radości życia, jaką posiadasz.

Verdi - a właściwie Fado :-) - zrównoważony, piękny psiaku - cieszę się, że tak dobrze odnalazłeś się wśród Swoich :-) Tłum nie robi na Tobie wrażenia, ciekawe, jak Ci się spodoba wycieczka do Warszawy? ;-)

Pamiętajcie, że ZAWSZE możecie na mnie liczyć!
Cieszę się, gdy dostaję wiadomości o Was, zdjęcia, filmy. To pozwala mi tęsknić za Wami odrobinę mniej.

Pamiętajcie, aby w okresie wzrostu dbać o prawidłową dietę i aby nadmiernie nie przeciążać stawów (długimi spacerami czy chodzeniem po schodach).
Niech każde przyjście do przewodnika będzie nagrodzone.
Nic za darmo - choćby 'siad' - każdy musi zapracować na siebie ;-)
Wizyta u weterynarza, kolejne szczepienie, to wspaniała okazja, aby spokojnie oswoić się z takim miejscem. (Można na taką wizytę zarezerwować część posiłku, aby w czasie pobytu u weterynarza zaserwować nagrodę psiakowi). W programie wizyty powinno znaleźć się ważenie, siedzenie na stole weterynaryjnym, zaglądanie w zęby (to można też wcześniej poćwiczyć w domu), dotykanie łapek (pazurki szybko im rosną), obowiązkowe głaskanie.
Pamiętajcie o pokazaniu szczeniakom, jak się jeździ autobusem czy tramwajem. Oswojenie się z ruchem miejskim to bardzo ważna rzecz.
Od początku, warto uczyć szczeniaka, że i w takich miejscach ma zwracać uwagę na to, gdzie jest przewodnik.
Początkowo, 'parkujemy' w pewnej odległości od tłumu i zgiełku (gdzieś na trawie). Tak, aby szczeniak widział, słyszał tłum ale nie był nim zbytnio zainteresowany.
Tu możemy pobawić się choćby w siad.
Jak mamy więcej czasu, możemy nauczyć szczeniaka relaksowania się w takich miejscach. Najpierw bawimy się z maluchem (aby go trochę zmęczyć), później nie robimy nic. Po pewnym czasie, maluch połozy się obok nas i zaśnie :-)
Wiek szczenięcy, gdzie szczenię w miarę szybko się męczy to najlepszy czas na naukę wypoczywania w tłumie.
Ważne, aby szczeniaka nie budzić zbyt gwałtownie. On musi mieć ten komfort, że gdy śpi, przewodnik nad nim czuwa i w razie czego da mu spokojnie sygnał, że pora wstać.

My, Ci co jeszcze są u mnie, też nie próżnujemy ;-) Chodzimy na krótkie spacery (dziś dodatkowo wyjazd do miasta ;-)) i utrwalamy przychodzenie na zawołanie. Szczeniaki uczą się chodzić na smyczy i w szelkach.
Szczeniaki idą spać ok. 22.00, na poranną toaletę wychodzą ok. 5 rano. Pełen sukces :-) Całą noc przesypiają na posłaniu pod schodami. Rano pędzą na dwór, co sił w łapkach ;-) Wystarczy to utrwalić, a nie będzie już problemów z toaletą :-)

sobota, 11 czerwca 2011

Pokaż brzuszek

Pokaż Brzuszek - jedna z zabaw, w które warto bawić się od szczenięcia. Nie na siłę, a poprzez zabawę. Tak, jak psia mama ;-) Autorytetu nie zdobywa się siłą ;-)





piątek, 10 czerwca 2011

Nauka, Nocne wycieczki i inne atrakcje

Pouzupełniam choć trochę: ;-) Ostatni tydzień to tydzień najintensywniejszy (jak dotąd ;-)). Uświadomiłam sobie, że czasu na wspólne przebywanie coraz mniej i nawet na robienie zdjęć było mi go żal.
Szczeniaki uczyły się koncentracji. Co najmniej jeden posiłek nie był podawany z miski, a z ręki. Jedzonko lądowało w pyszczku tego, kto w danym momencie siedział ;-)
I tak, po kliku minutach, miałam całą gromadkę w siadzie. Przecudny widok, a jeszcze wspanialsze uczucie :-)

(nauka koncentracji - przepraszam za jakość filmu)



Każde ze szczeniąt odbyło nocną wycieczkę. Pojedynczo. Warto pamiętać o tym aspekcie socjalizacji! Ta sama trawa w ciągu dnia, w nocy wydawała się zupełnie inną trawą.
Jeżeli dodamy do tego sztuczne oświetlenie, poruszające się cienie, nocne odgłosy, nieznajomych ludzi wyłaniających się z półmroku (dziękuję za pomoc :-)), kota - który pojawiał się i znikał (kicia - dziękuję za zgłoszenie się na ochotnika ;-)), nieznany teren, dziwne przedmioty (m.in. łaciata czapka) i lustro (to początkowe zdziwienie na mordkach to bezcenna rzecz ;-)), to wrażeń szczeniakom z pewnością nie zabrakło :-)
Dzięki takiej wycieczce, zyskałam dodatkową wiedzę na temat każdego ze szczeniąt.
Co jest ich mocną, a co ciut słabszą stroną. Żadne ze szczeniąt nie przestraszyło się. Widać było niewielkie różnicę w reakcji na różne bodźce. To pokazało mi m.in., które ze szczeniąt jest bardziej socjalne (np. Verva lecąca na łeb na szyję witać 'obcego' :-) - nigdy tego widoku nie zapomnę :-) ), które z chęcią zwiedza nowe otoczenie na 'własną łapę', itp.

Pogoda umożliwiła mi przeprowadzenie lekcji 'wodnej'. Szczenięta poznały, co to strumień wodny i woda w baseniku. Tytuł Najlepszego Wodnika przypadł blond Vespie ;-) Widać było, z jaką przyjemnością i dumą ("ja to potrafię") Vespa wchodziła do baseniku ochłodzić łapki. :-)

Mieliśmy też przygodę z brzęczącym łańcuszkiem - co to spadł znienacka (przypadkowo) na płytki - i stał się kolejnym pretekstem do dzikich harców i zabawy ;-)



czwartek, 2 czerwca 2011

środa, 1 czerwca 2011

Wycieczka na szczepienie...

Szczeniaki - w grupach po 3 ;-) - odbyły wycieczkę do weterynarza. Na szczepienie.
Wszystkie zachowywały się doskonale.
I w czasie jazdy, i podczas szczepienia. Na wysokim stole zachowywały się tak, jakby to była ich setna wizyta w życiu ;-) Pełen spokój i opanowanie :-) To, co mnie mile zaskoczyło - żadne ze szczeniąt nawet nie pisnęło w czasie szczepienia. Każde z nich patrzyło mi się głęboko w oczy i nawet powieka mu nie drgnęła :-)
Wieczorem mieliśmy akcję 'przebieraniec' - po śpiące w kojcu maluchy, o zmierzchu, przyszła dziwnie ubrana postać ;-) Maluchy okazały zainteresowanie pomieszane z baczną obserwacją ;-) Wystarczyło, że postać się odezwała i był wielki pisk ... radości :-)
Kolejne niespodzianki wkrótce ;-)

wtorek, 31 maja 2011

Hovawarty poznają świat

Dumna mama:

Błogość ;-)

Sprawdzian sił ;-)


Zwiedzamy teren:



szczeniaki hovawart
Zabawa:
hovawart szczenięta
hovawart szczenięta


Sposób na zbiórkę ;-)



Odpoczynek:



poniedziałek, 30 maja 2011

Przegląd Miotu

Szczenięta przeszły Przegląd Miotu. Każde ze szczeniąt zostało dokładnie obejrzane :-) i wygłaskane :-) Każdy dostał tatuaż i oficjalne imię, wkrótce otrzyma metrykę.
To już oficjalnie: Veris (czarna), Vega (niespodzianka ;-) czarna-podpalana), Vaka (blond), Vespa (blond), Verva (blond), Vader (czarny-podpalany), Vasco (blond), Verdi (blond), Vigor (blond).
Szczenięta zostały pochwalone za bardzo dobrą psychikę.
Jak tylko opanuję ich energię ;-) i uda mi się zrobić każdemu indywidualne zdjęcia - każdy dostanie swój porter z opisem.

piątek, 27 maja 2011