sobota, 11 czerwca 2011

Pokaż brzuszek

Pokaż Brzuszek - jedna z zabaw, w które warto bawić się od szczenięcia. Nie na siłę, a poprzez zabawę. Tak, jak psia mama ;-) Autorytetu nie zdobywa się siłą ;-)





piątek, 10 czerwca 2011

Nauka, Nocne wycieczki i inne atrakcje

Pouzupełniam choć trochę: ;-) Ostatni tydzień to tydzień najintensywniejszy (jak dotąd ;-)). Uświadomiłam sobie, że czasu na wspólne przebywanie coraz mniej i nawet na robienie zdjęć było mi go żal.
Szczeniaki uczyły się koncentracji. Co najmniej jeden posiłek nie był podawany z miski, a z ręki. Jedzonko lądowało w pyszczku tego, kto w danym momencie siedział ;-)
I tak, po kliku minutach, miałam całą gromadkę w siadzie. Przecudny widok, a jeszcze wspanialsze uczucie :-)

(nauka koncentracji - przepraszam za jakość filmu)



Każde ze szczeniąt odbyło nocną wycieczkę. Pojedynczo. Warto pamiętać o tym aspekcie socjalizacji! Ta sama trawa w ciągu dnia, w nocy wydawała się zupełnie inną trawą.
Jeżeli dodamy do tego sztuczne oświetlenie, poruszające się cienie, nocne odgłosy, nieznajomych ludzi wyłaniających się z półmroku (dziękuję za pomoc :-)), kota - który pojawiał się i znikał (kicia - dziękuję za zgłoszenie się na ochotnika ;-)), nieznany teren, dziwne przedmioty (m.in. łaciata czapka) i lustro (to początkowe zdziwienie na mordkach to bezcenna rzecz ;-)), to wrażeń szczeniakom z pewnością nie zabrakło :-)
Dzięki takiej wycieczce, zyskałam dodatkową wiedzę na temat każdego ze szczeniąt.
Co jest ich mocną, a co ciut słabszą stroną. Żadne ze szczeniąt nie przestraszyło się. Widać było niewielkie różnicę w reakcji na różne bodźce. To pokazało mi m.in., które ze szczeniąt jest bardziej socjalne (np. Verva lecąca na łeb na szyję witać 'obcego' :-) - nigdy tego widoku nie zapomnę :-) ), które z chęcią zwiedza nowe otoczenie na 'własną łapę', itp.

Pogoda umożliwiła mi przeprowadzenie lekcji 'wodnej'. Szczenięta poznały, co to strumień wodny i woda w baseniku. Tytuł Najlepszego Wodnika przypadł blond Vespie ;-) Widać było, z jaką przyjemnością i dumą ("ja to potrafię") Vespa wchodziła do baseniku ochłodzić łapki. :-)

Mieliśmy też przygodę z brzęczącym łańcuszkiem - co to spadł znienacka (przypadkowo) na płytki - i stał się kolejnym pretekstem do dzikich harców i zabawy ;-)