wtorek, 6 kwietnia 2010

Raz na wozie, raz pod wozem - czyli tropieniowy dolek ;-)

Uff, chyba się udało.
Ale od początku: Kilka dni temu wróciłyśmy, po długiej przerwie, do tropienia. I szok - wyglądało na to, że Artemis nie wiedziała jaki jest cel naszej pracy ;-( Zupełnie ignorowała przedmioty :-(
Obawiam się, że to był efekt jesiennego dreptania w jednym miejscu (okręgi).
'Był' - bo ten etap mamy już (mam nadzieję) szczęśliwie za sobą. Dwa dni bawiłyśmy się głównie w przynoszenie przedmiotów (Artemis aportuje znalezione na śladzie przedmioty) i (chyba) dzięki temu udało mi się na nowo wyjaśnić zasady zabawy w tropienie :-)
Dziś - na śladzie (tylko jedna dość długa prosta i jeden przedmiot na końcu) - była i dokładna praca (choć w kilku miejscach nie było nosa w śladzie :-/) i automatyczny aport znalezionego przedmiotu.
Mam nadzieje, jutro tez wyruszymy na ślad ('Oby się spełniło' - szepce przez sen Temiśka ;-) )