środa, 31 grudnia 2008

FANTASTYCZNEGO 2009 ROKU!

Życzę CI (Drogi Czytelniku), Fantastycznego Nowego 2009 Roku. Lepszego od lat poprzednich! Spelnienia Wszystkich Planow, Zdrowia na ich realizacje. Idealnego porozumienia z ludzmi i zwierzetami. Samych przyjemnych chwil spedzonych ze swoimi zwierzakami.
Pamietaj, ze kazda przeszkode mozna pokonac (Problemy sa po to, aby je rowiazywac :-)).

Hurra! Coraz dluzszy dzien!

Przepiekna pogoda. Jestesmy po fantastycznym porannym spacerze. Slonce wstaje coraz wczesniej i wreszcie znow mozna sie bedzie cieszyc porannymi spacerami!
Kipiaca pozytywna energia Temiska :-) Od niedawna mamy do towarzystwa kolejna suke (sunia z serii "mam wlasciciela,ale na spacery chodze sama" :-/). Teraz chodze z trzema psami (Temiska, Dzikus, Sunia). Dzikus i Sunia czekaja pod brama (bezblednie wiedza, kiedy jest pora na spacer :-))

Czasem musze zrobic jeden 'myk'. Wyjsc innym wyjsciem. Gdybym wpadla z energetyczna Temiska na stesknione za nia towarzystwo (czasem pod brama czeka na nas z 6-7 psow!), mogloby dojsc do bojki. Nakrecone psy nie panuja nad soba i czasem wpadaja na glupi pomysl, ze (poprzez bojke) uda im sie 'wypuscic nagromadzona pare' :-/ Jeden 'myk' i po klopocie :-) Cale towarzystwo, w zgodzie wedruje z nami :-))

Poranne spacery daja energie na caly dzien! (popoludniowe to juz nie to samo, choc tez sa fajne).

India wychodzi sama :-( (Ja nie chce wychodzic z India i Temiska razem. India nie akceptuje zadnego psa oprocz Temiski :-/).

Szkoda, bo obserwujac szalejaca, szczesliwa gromade psow, moge nabrac energii na caly dzien.

wtorek, 16 grudnia 2008

Ciekawostka z zawodów

Jeszcze jeden błąd z zawodów: Przed startem należy zaplanować sobie każde ćwiczenie (razem z trasą przewodnika).
Po wykonanym ćwiczeniu, odłożyłam aport tam, gdzie stałam (zamiast zostawić Artemis i odłożyć poza ringiem).
Przy ćwiczeniu 'Biegaj', puściłam Artemis wprost na pozostawiony aport :-(
Artemis poleciała, zobaczyła aport (ja na szczęście zdębiałam i nic głupiego nie zrobiłam) i wzięła go w zęby. Zawołałam 'Noga' i zaraz miałam Temiśkę obok siebie (z aportem w zębach :-)) Uff, dobrze, że w regulaminie nie mam mowy o tym, że pies ma wrócić do nogi z pustym pyskiem :-)) Autorzy regulaminu nie przewidzieli takiego zachowania :-) I dobrze, nie straciłyśmy punktów.

środa, 10 grudnia 2008

I po zawodach...
Atmosfera, jak zwykle FANTASTYCZNA! O cale lata świetlne lepsza, niż na wystawach. Na zawodach sportowych, wynik zależy głównie od przygotowania psa i przewodnika. Każdy zawodnik wie, jak trudno jest zmotywowac psa do pracy, jak trudno zapracować na pełną uwagę psa (tak, aby wszystkie ćwiczenia były dobrze wykonane. Naprawdę, wyczuwa się 'wspólne dążenie do perfekcji'. Naturalne i szczere są gratulacje z sukcesu. A sukcesem może być choćby jedno dobrze wykonane ćwiczenie.
Wystawy mają to do siebie, ze sukces jest ściśle związany z porażką (wadami) konkurentów. Nie lubię atmosfery wystaw.
Za to coraz badziej wciąga mnie sportowy świat:-)
Wnioski z naszego występu:
1. Jak chcesz być naprawdę dobry w danej dyscyplinie, to trenuj TYLKO jedną :-( (A jak ineteresuje Cie kilka dyscyplin, to zdecyduj się na kilka psów :-) )
Przy 'SIAD z marszu', Artemis pięknie wykonała 'STÓJ' z regulaminu OB :-/
Dla odmiany, ja wykonałam 'zetke' w stylu obedience (jakos nie zauważylam, ze to PT :-/)
2. Przed zawodami wykuć regulamin na blache.
Zapomnialam, jak powinny wyglądac cwiczenia :-( Zupełna pustka :-(
Efekt: stracone punkty, bo zamiast 10 kroków w ćwiczeniu 'Biegaj', zrobiłam kroków tylko 5 :-(
3. Wypracuj to, aby pies bezwzględnie wiedział, kiedy jest początek ćwiczeń.
Pierwsze ćwiczenie - 'Siad-Zostań' mamy stracone, bo Temiska nie zdążyła się 'rozkręcić'.
Ok, mam już plan jak to poprawić :-)

Serdecznie polecam zawody organizowane przez Oddział Łódzki ZK (innych nie znam :-)). Uczestniczyłam 3 x w zawodach OB i 2 x w zawodach PT (ale z nas zawodniczki ;-)) Każdą z tych imprez bardzo mile wspominam.

niedziela, 30 listopada 2008

Zachowania psów

Niedaleko domu przebiegały 3 sarny. Uciekały przed trzema psami sąsiada (śmieszna trójką rodzeństwa: dwa czarne psy, jeden biały). Dzikus i Nowa, zamiast dołączyć się do pogoni za sarnami (wydawałoby się to naturalne), zapolowały na goniących. Jak to interpretować? Przegoniły obce stado ze swojego terytorium, czy może jest jakieś inne wytłumaczenie (np. do psów miały bliżej).

Trening przed Mikołajkowymi Zawodami

Zostawmy historię na później :-)

Dziś udało nam się wyjechać na trening do Konstantynowa.
Pierwsze spostrzeżenia: Wszystko, oprócz aportu czysto wykonane. Pierwszy aport wykonany kiepsko :-( Temiska myślała, że zrobiła falstart i musiałam powtórzyć komendę, aby zrozumiała, że ćwiczenie trwa. No i zemściło sie moje 'pójście na skróty' :-( Nie chciało mi się pracować nad każdym elementem osobno, to mam :-(
Efekt jest :-( - wnioski są - wiemy, co robić (i czego nie robić :-)) - zatem, do roboty :-)) Na szczęście, drugie wykonanie aportu było juz całkiem fajne :-) Cieszę się, że Temiśka nie podgryza aportu i pieknie trzyma przy podawaniu. Muszę zwrócić uwagę na prosty 'siad' przy 'do mnie' i przy 'aporcie'. Nie jest żle, ale mogłoby być lepiej :-)

sobota, 22 listopada 2008

Hovawart - idealny dla mnie

Poszukując psa, który:
- uwielbia pracować z człowiekiem;
- wyglądem odstrasza intruzów;
- stóżuje;
- ma miękkie futro ;-);
- nie wymaga codziennego godzinnego czesania (lepiej ten czas spędzić na zabawie z psem ;-)) ,
natrafiłam na strony poświęcone rasie hovawart.

Natrafiłam na zdjęcie mojego Miśka! Ok, to nie był on, ale hovawart na zdjęciu był bardzo do niego poobny (Misiek miał krótsze łapy).

Decyzja zapadła - szukamy hovawarta.

Przez dwa lata poznawałam hovawarcie środowisko (hodowców, właścicieli hovawartów, miłośników rasy). Czekałam na swojego hovawarta (i na to, abym mogła dać mu jak najlepsze warunki do życia).
Nie byłam zecydowana, jeżeli chodzi o płeć czy umaszczenie. Interesował mnie głównie charakter.
Skontaktowałam się z hodowczynią z Domaine Jarette ( http://pagesperso-orange.fr/hova.pouchka/ ). I choć musiałam przejechać kilkaset kilometrów, zdecydowałam, że moja hovawartka będzie z tej hodowli.

Dlaczego właśnie ta hodowla?:
1. linie użytkowe rodziców (Pouchka to nie tylko piękna, ale i super wyszkolona sunia. I na dodatek jej główny atut to tropienie.)
2. ciekawe rodowody rodziców (linie raczej w Polsce nie znane)
3. hodowla 'nie komercyjna' (czyli, nie ma miotu co pół roku).

To bardzo ważne, gdy hodowca 'nie idzie na ilość', a na jakość (przemyślane i uzasadnione kojarzenie; poznanie charakteru każdego szczenięcia na tyle, aby
służyć radą przyszłemu przewodnikowi; uważne poznawanie wad i zalet wyhodowanych psów; kontakt z właścicielami i psami).


niedziela, 12 października 2008

Brenda, India ... hovawart

Długo potem spotkałam Brende - seterkę. Sunię z niesamowicie miękkim futrem. Brenda była przemiłą, pozytywnie nastawioną do świata, niezwykle energiczną istotą. Jedyną jej wadą było zamiłowanie do samotnych wycieczek.

India - fila brasileiro - niestety, 'hodowla' z której pochodzi nie należała do najlepszych. Efekt, India w wieku 6 m-cy (wtedy do nas trafiła), bała się dosłownie wszystkiego! Teraz ma 6 lat. Obie przebyłyśmy dłuugą drogę, aby nauczyć Indię w miarę normalnie żyć.
To problemy Indii skłoniły mnie do poszukiwań innych metod pracy z psami. Na szczeście trafiłam na klikerową listę dyskusyjną (http://www.dogs.gd.pl/kliker/ ). To dzięki ludziom z tej listy udało mi się pomóc Indii.
Dziękuję!!
To dzięki tej liście w moim domu zapadła decyzja: szukamy psa, który równocześnie potrafi pilnować domu i uwielbia pracować z człowiekiem.

Mój bohater

... Niestety, pewnego dnia na dzialke wtargneli zlodzieje. Pies walczyl do konca...

Miśku, na zawsze pozostaniesz w mojej pamieci!!

środa, 24 września 2008

Moja droga do hovka.

Dawno, dawno temu ... Brzmi, jak poczatek bajki. Bo to bylo, jak bajka:

W naszym domu pojawil sie wspanialy pies. Pies niewiadomego pochodzenia, byliśmy jego kolejna (piata, szosta?) rodzina. Niezwykle inteligentny, odwazny. Za pochwale zrobilby wszystko!. Uwielbial sie popisywac, taki 'showdog' :-) Mieszkal na naszej dzialce, bo rodzice nie chcieli zadnego psa w domu. A ze mielismy blisko, kilka razy dziennie odwiedzalismy go. Ja, po lekcjach, zaraz szlam do niego i wyruszalismy na wspolna wedrowke :-) Spryciarz byl z niego i w kazdej sytuacji potrafil sobie poradzic. Na ulicy grzecznie szedl przy nodze, spokojnie wsiadal do autobusu, uwielbial byc glaskany i chwalony przez obcych. Za to na dzialke, gdy byl sam, nie wpuscil nikogo obcego. Od obcego nie bral nic do jedzenia. Swietnie ocenial sytuacje. Wymarzony pies!

No to zaczynamy!

Wreszcie sie zdecydowalam :-)
Od dawna potrzebowalam miejsca na zapiski szkoleniowe oraz moje spostrzeżenia.
Mam nadzieje, uda mi sie pisac na tyle interesujaco, ze inni beda chcieli to czytac ;-))

pozdrawiamy i WITAMY

Edyta z hovawartka ARTEMIS