piątek, 22 października 2010

Obedience CACIOB Łódź 08.10.2010

Trochę już czasu upłynęło od zawodów, dzięki czemu nabrała m do nich dystansu i przemyślałam nasze błędy.
Niestety, moje nerwy mocno wpłyneły na Artemis. Waruj-zostań - 2 min - w jej wykonaniu na zawodach, oznaczało 'a może jednak przyjdę do Ciebie, bo tam mi się nudzi' Evil
Na aporcie postanowiła wykrzyczeć swoje emocje, i zamiast lecieć po aport i go zabrać - stała nad nim i szczekała raz na mnie, raz na aport Evil Evil

Ogromnie się cieszę, że tak trudne konkurencje, jak kwadrat i aport węchowy wyszły nam prawie idealnie! :-)

chodzenie przy nodze na smyczy - 9 (Rudy Cattrysse) 9 (Janusz Arnold)
chodzenie przy nodze bez smyczy - 9,5 9,5
naprzód i waruj w kwadracie 10! Smile Smile i 9
wyszukiwanie przedmiotu 8,5 i 9
i z tego ogromnie sie ciesze Wesoly

Sędzia z Belgii - Rudy Cattrysse - powiedział - "Bardzo dobry pies,tylko za mało trenuje"
I miał rację. Ostatnie tygodnie do najłatwiejszych, pod względem czasu dla Arte, nie należały.

Ocena Dobra, na takich zawodach, też cieszy :-)

Do poprawy mamy aport. Zbyt długi przytrzymywanie Artemis, aby czekała po rzucie na komendę, namieszało jej w głowie na tyle, że nie była przekonana, czy ma wziąć ten aport, czy nie. Powolutku odkręcamy. Dobrze będzie! :-) Już jest lepiej. :-)

wtorek, 19 października 2010

Wakacje? - Oczywiście z psem! :-)

Oj, łatwe to nie było. Zaplanować wyjazd z psem do Włoch, to swoiste wyzwanie. Kiedy? - Wrzesień (nie będzie tak gorąco). Co z walizkami? - Arte musi mieć 3/4 bagażnika dla siebie - rzeczy pakowałam przez tydzień ;-) Dobrze, że udało się znaleźć fajny camping. Dziękuję!!! :-))

Ech, czy na pewno dobrze robię, że ciągnę ze sobą Artemis w tak daleką podróż? :-/
Oczywista oczywistość - nie ma innej opcji ;-) :-)

Było fantastycznie! Przed domkiem oddzielne tarasy, ogrodzone żywopłotem. Sporo psów, nikt nikomu nie przeszkadza :-)
Wychodzimy rano poćwiczyć. Znalazłam boczną uliczkę, przy której stały 3 domki (puste, bo to właściwie po sezonie). Ćwiczymy warowanie. Chowam się. Wychodzę zza rogu, a tam ... obcy człowiek z rowerem.. Włoch stoi, z zaciekawieniem przygląda się Artemis ... Artemis patrzy na niego, waruje ... Kończę ćwiczenie, chwalę Arte.
Włoch pod wrażeniem, tłumaczy mi, że mam uważać na jakieś tajemnicze rośliny, które stanowią tajemnicze zagrożenie dla psa (Wszystko, co mówił, było tajemnicze i niezrozumiałe - mój włoski ogranicza się do kilku słów). Dziękuję za ostrzeżenie (choć zupełnie pojęcia nie miałam, o jakie roślinki mu chodzi).
Kilka dni później znalazłam super łąkę na luźny spacer. Super, to ona wydawała się na początku wycieczki :-/ Przeszłyśmy już kawał drogi, gdy nagle Artemis zwolniła i widać było, że ma problem z chodzeniem. Aj! Wszystkie cztery łapy oblepione kolczastymi kulkami. Małe to to, kuliste z kolcami, które czepiały się wszystkiego. Brr! 20 minut trwało zanim udało się odczepić od tych kolców. Co z tego, jak droga powrotna pełna była tego paskudztwa. Szczęście, że nie pokaleczyło ono łap TeMiśki.
Niestety, nie wiem, jak ta roślina się nazywa - w każdym razie, przed wejściem na łąkę trzeba ja porządnie skontrolować.

Dzięki Artemis czułam się w obcej miejscowości bardziej swojsko. Idę ulicą. Buongiorno! Buongiorno! - to znajomy Włoch na rowerze. Bardzo miłe uczucie, gdy choć na chwilę przestajesz się czuć obco w obcym kraju.
Buongiorno! :-) - to para, która chciała poznać Arte ;-) W domu mają 'Lessie' (to zrozumiałam) ;-)

Hovawart jest jak dobra muzyka - pozwala na komunikację pomiędzy różnymi narodami ;-)
Szkoda, że urlop tak szybko minął.