niedziela, 31 maja 2009

Tropienie

Czas na ślad. Jak tylko Artemis zorientowała się, co się święci, to jej radość, jeżeli już nie sięgnęła zenitu, to była bardzo blisko. Czyżby geny Pouchki (mamy Arte, genialnej tropicielki) miały taką moc? ;-) W każdym razie, chyba nic nie nakręca Temiśki tak, jak tropienie :-) (no mooże jeszcze rower).
Ślad 1: ok. 700 kroków, 15 min., 3 przedmioty, 2 kąty proste (w prawo, w lewo). Wydawał się zbyt łatwy dla Artemis. Pokonała go w błyskawicznym tempie. Dokładnie, ale (jak dla mnie) zbyt szybko.
Ślad 2: k. 900 kroków, 30 min., 3 przedmioty, 1 łuk (w lewo), 2 kąty proste (2 x lewo).
Tu już było widać po Arte, że ślad jest trudniejszy. Bardzo fajna praca na początku. Spokojna i maksymalnie skupiona na śladzie. Niestety, w środku, ja zgubiłam się na łuku i z lekka zmyliłam Artemis :-(, która straciła trochę czasu i energii, aby mnie przekonać, że wie, co robi ;-) Niestety, pod koniec próbowała iść górnym wiatrem. Musiałam ją korygować na ostatniej prostej :-( Zbyt szybka i zbyt chaotyczna praca.
Jestem zadowolona z tego, ze udało się ładnie rozpracować skręty (mimo braku smaczków na skręcie ;-) ).
A za to, że znów ja zgubiłam się na własnym śladzie, to powinnam chyba klęczeć na grochu ;-((
Arte, dzięki, że i tym razem nie zawiodłaś :-))

Wnioski: Rozpracować system znakowania terenu tak, aby się nie gubić.
Kolejny ślad ma być położony tylko z 1 przedmiotem na końcu (Wydaje mi się, że położenie znów 3 przedmiotów na śladzie spowodowało, że po znalezieniu drugiego przedmiotu, Artemis wiedziała, że został tylko jeden i dlatego pod koniec wyraźnie przyspieszyła).