piątek, 22 kwietnia 2011

Mija tydzień ...

Tydzień temu do naszej rodziny dołączyły dzieci Artemis i Durio. Mnóstwo wrażen i doświadczeń. Maluchy rosną w oczach i codziennie sprawiają, że nie chce mi się spać ;-) :-) Pierwsze próby chodzenia na łapkach za nami. Jeszcze nieporadne, ale nie poddają się :-) Na pewno w końcu im się to uda :-) Za to ogonki już wyćwiczone.
Gdy szczenię dotrze do mleka, ogonek (jak antenka) wypręża się. To dla mnie znak, że cel został osiągnięty ;-) (czasem trudno to jednoznacznie stwierdzić, gdy do Artemis 'przypina się' jednocześnie 9 ssaków ;-)). Coraz częściej widać machające ogonki. Znak, że mleczko smakuje :-)

Łapki z różowych robią się czarne :-) Piłujemy długie pazurki, bo strasznie drapią ;-)





"...heaven, I mean heaven..."


Czarni górą! :-)



Zmiana konfiguracji - blond górą! ;-):



Rodzinka biesiadująca :-)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Koniec i bomba, kto nie je ten trąba ;-)

Szczeniaki rozrabiają, aż miło ;-)
Otrzymały nowy lokal ;-) Jadają na łóżku - ale wygoda dla hodowcy :-)

Postaram się jutro wstawić filmy, zdjęcia wychodzą fatalne :-(

niedziela, 17 kwietnia 2011

Miot V




Przepraszam za jakość obiecanych zdjęć. Muszę zmienić sprzęt - ten nie daje rady:





Niestety, malutki blondyn (ok. 190 gram) nie przeżył drugiej doby. Wyszedł na świat pierwszy. Niestety, okazał się zbyt mały, aby tu być :-( Pokonały go bakterie. Selekcja naturalna to okrutna sprawa (choć rozsądek mówi mi, że to naturalna kolei rzeczy - siedzę i ryczę ;-( )
Reszta szczeniąt rozwija się dobrze (one, w odróżnieniu do blondka urodziły się słusznej postury). Jedzą, rozrabiają,śpią, rosną :-)

Mamy szczeniaczki :-)

Z ogromną radością, 15.04.2011, powitaliśmy dziesiątkę maluchów Artemis i Durio:
Absolutnie obłędne 4 pieski blond.
Absolutne - rezolutne 3 sunie blondyny.
2 sunie - absolutnie czarne piękności.
1 czarny-podpalany piesek - absolutny hit - siła spokoju i rozwagi (jak do tej pory).
Bezbłędni i Absolutni ;-) :-)

Jedzą i rosną :-), z godziny na godzinę.
Po początkowym rozgardiaszu nie ma już miejsca. Wszystko zaczyna działać, jak w zegarku.
Gdy na świat przyszedł pierwszy piesek blond, Artemis oddała mi wszystkie obowiązki związane z wprowadzeniem go w świat). Po szóstym (czarnym podpalanym) była dłuższa przerwa na opiekę i karmienie. Potem wyskoczyła czarna sunia, blond sunie i blond piesek. I znów dłuższa, prawie 2-godzinna przerwa.
Na koniec, wyskoczyła czarna piękność. Mamy szczeniaczki :-)
Artemis, Durio - gratulacje!
Moja dzielna, przekochana Artemis.
Gdy tylko doszła do siebie po porodzie, stała się niesamowicie mądrą i opiekuńczą mamą. Zapanować nad taka gromadką, to nie lada sztuka ;-)
Jak dobrze, że mam z Artemis tak dobry kontakt, że rozumiemy się bez słów.
Kojec porodowy jest dość długi. Podzieliłyśmy go na dwie 'strefy'. Na jednej lokowane są szczeniaczki i czekają. Na drugiej układa się Artemis i spokojnie czeka na głodne szkraby.
Po jedzonku, Artemis ma szansę odpocząć od małych ssaków, a jednocześnie być bardzo blisko - na uprzątniętej (w międzyczasie ;-) strefie).
Taka technika bardzo nam pomogła w pierwszym dniu, gdy Artemis bała się, że przypadkiem nadepnie na rozbieganą (a raczej rozpełzniętą ;-)) zgraję. Teraz to potrafi przejść pomiędzy leżącymi szkrabami prawie niezauważalnie :-) No, chyba, że któryś poczuje się głodny ;-) Wtedy następuje wyścig ;-)
Z godziny na godzinę, maluchy są coraz sprawniejsze i szybsze ;-) Rekordziści potrafią w kilka sekund przypełznąć ;-) z drugiego końca kojca - gdy tylko poczują głód lub potrzebę dotyku :-)
W nocy blond piesek i czarna sunia wtuliły się w moje dłonie i zasnęły :-)
(byłam obok nich, w kojcu).

zdjęcia wkrótce :-)