wtorek, 12 maja 2009

Pozytwyne szkolenie z hovkiem - minusy

Jest pewien minus w przypadku trenowania hovawarta poprzez pozytywne wzmocnienie.
Dzieki temu buduje sie silna wiez pomiedzy przewodnikiem a hovawartem. Dobrze zmotywowany hovek jest maksymalnie nastawiony na przewodnika. Super!
Tyle tylko, ze nie zawsze wychodzi to na dobre:-/
Silna wiez wymaga od przewodnika calkowitego spokoju i opanowania. I nie chodzi tylko o spokoj 'zewnetrzny'. Hovek umie czytac kazdy, najmniejszy ruch, zaniepokojenie, obawe, zdenerwowanie przewodnika.
Choćby dzis, na poarnnym spacerze. Idziemy drogą, pełen luz. Artemis idzie z przodu; wydaje sie, że nie zwraca na mnie uwagi. Kątem oka spostrzegam jelenia kryjącego się pomiędzy drzewami. Jeleń stoi i obserwuje. Ja, niechcąc zwracać uwagi psów, idę spokojnie dalej. Co pewien czas zerkam na jelenia; sprawdzam, czy nadal tam jest.

Wystarczylo, ze sie zatrzymałam i spojrzałam w stronę jelenia (zastanawiałam się, czy nie wpadł w jakies sidła) - Temiśka już była przy mnie, szczekneła (coś w stylu 'jestem gotowa, co się dzieje') i zaczeła intensywnie rozglądać się dookoła.
Na szczęście, nie wyczuła jelenia, a ja kontynuowalam spacer (dając jej w ten sposób sygnał, że nic sie nie zmieniło).
Jeżeli ona tak reaguje na moje zachowanie na spokojnym spacerze, to jakie to musi być dla niej wyzwanie, odczytać wszystkie moje myśli na zawodach? :-/ A jakie to wyzwanie dla mnie, aby swoim zdenerwowaniem, nie zniweczyć efektów naszej pracy :-/
Wlaściel psa 'autystycznego' ma w takim przypadku latwiej ;-)
Ale co to za zycie z 'autystycznym psem'.
Już wolę ciągłą pracę nad sobą :-) A więź z Temiśką, to rzecz bezcenna :-)