Fajna sprawa, gdy idziesz z psem ścieżką przez las.
Pies luzem.
Przyglądasz się ciekawym drzewom i roślinom.
Tuż przed Wami, jak spod ziemi ;-), pojawia się rowerzysta.
Pies zauważa go i spogląda na Ciebie.
Spojrzenie psa wyrywa Cię z zamyślenia i dopiero teraz szybko analizujesz sytuację: las, obcy człowiek na rowerze, Twój stróżujący na co dzień hovek dwa kroki od rowerzysty (6-7 kroków od Ciebie) ...
... wołasz psa i zaraz masz go przed sobą, wyciągasz zabawkę i masz 'zaczarowanego' psa.
Rowerzysta spokojnie przejeżdża obok Was. Mówi o kagańcu dla tak dużego psa.
"Mój pies nawet nie szczeknął na Pana, a teraz Pan dla niego nie istnieje" ;-) Rowerzysta odjeżdża.
Taka historia przydarzyła nam się dziś rano :-)
Faajnie mieć taką Artemis obok siebie :-)
piątek, 2 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)